środa, 27 lutego 2013

stuck in bed..



szkoda gadać....kolejne kilka dni w łóżku, jak większość ludzi na naszej planecie lubię leniuchować ale.. wtedy, kiedy ja mam na to ochotę a nie kiedy musze :( ciekawe czy Wy również jesteście tak niecierpliwe podczas choroby jak ja...miodowy syrop mojej mamy zaprawiany czosneczkiem i cytryną do najsmaczniejszych nie należy ale jeśli ma mnie postawić na nogi to jakoś wytrwam ;)
Zabawnym jest że w czasach, kiedy jeszcze pracowałam w korporacji czasami zdażało mi się pomyśleć coś w rodzaju - " kurcze przydałoby się tak kilka dni w domu, z dala od tego całego bałaganu..poranna kawa wypita na absolutnym chilloucie, książka,której nie mogłam skończyć od kilku tygodni, film,najlepiej romantyczna komedia, co by sobie trochę powzdychać ;),telefony do znajomych, którzy czekają od kilku dni na mój telefon z serii " za chwilę oddzwonie " no i garderoba w pomieszaniu z poplątaniem, którą w końcu bym próbowała ogarnąć...jeszcze wtedy nie było w moim życiu naszego synka, nawet nie było planów z nim związanych bo pewnie dzisiaj do całej tej listy życzeń doszedłby czas, który w końcu mogłabym oddać mu bez reszty... ale to wersja z przed lat... dzisiaj, kiedy wydawałoby się że mam na to wszystko czas wiecie jakie słowo jako pierwsze pojawia się w mojej głowie?,.,.,.? nadmiar a tym samym cholerne poczucie zatrzymania...( z wykluczeniem Leona ) i jeszcze ta grypa...

i właśnie z takiego nastroju wypływa dzisiejsza nutka....

"mało" w tym moim wywodzie o modzie ale jakoś mi się dzisiaj zebrało ;)

jeśli lubicie Julliete Binoche i francuskie kino polecam " Zakochana bez pamięci "  ;)

Good Night...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz